Archiwum lipiec 2004


lip 29 2004 ciemne zakamarki
Komentarze: 4

Praca pracą, lenistwo lenistwem ale siebie trzeba szanowac....i z tego tytulu postanowilam zrobic sobie dzis zielona maseczke na pyszczek, zaparzylam kawe, która powinnam i obiecalam ograniczyc, rozsiadlam się wygodnie i siedze...siedze i skubie slonecznik. Paluchy czarne, mordka się kreci a za oknem jeszcze slonce swieci...zdaje się resztkami sil już...

Zza drzwi dochadza mnie rozmowy brata przez telefon. To zabawne, zamyka się by nikt nie podsluchiwal a mowi tak glosno, ze slychac go w calym pionie...szczegoly zapamietalam i wykorzystam gdy będzie trzeba! O, taka jestem!

Stefan plywa w akwarium zawsze w  ten sam sposób, nudziarz!

Sobota zapowiada się pracujaco...za to niedziela...w niedziele to jedziemy na polwysep się opalac!i pieknie, wreszcie pozbede się tej bladej twarzyJ

W pracy...hmm papieros za papierosem, kawa za kawa...do wyrzygania!

Z kazdym dniem poznajemy nowe zakamarki urzedu...mowie o tych ciemnych zakamarkach!

Ide się teraz  walnac na lozku...

Blogie lenistwo.....ah

tulipanekgda : :
lip 22 2004 Kolysanka
Komentarze: 7

Zle kilometry dziela nas...lato umiera, dzieli czas...

Blaszany daszek tlucze deszcz...a w mojej glowie wciąż ktos jest...

Tesknota dzis dreczy mnie...wracaja wspomnienia....

Praca i wstret do komputera da się zauwazyc...klopoty z wstawaniem o 6 dokuczaja.

Pomimo, ze mija 3tydzien nie mogę się przestawic na ten tryb.

Chce uciekac...nie chce!

Jutro już piątek i wymarzony weekend...marze o nim już od poniedzialku.

Opalenizna gdzies zniknela...zapal i checi do pracy tym bardziej...

Okularki się przydaja, zwlaszcza po powrocie do domu...

Jeśli mam jeszcze sily jem obiadek i padam na ryjek.

Dosc no ile można! To ma być zycie?!

Eh czemu narzekam? Moglo być gorzej!

Nalogowo zaczelam pic kawe...wiecej pale..nie wysypiam się...

Rzadziej widze się z K...

To wszystko wplywa na moje zle samopoczucie, które wyladowalam dzis na sasiedzie!

Jednak jutro o 15.30 będę najmilszym tyglyskiem na swiecie...

Przytulisz mnie a ja opowiem Ci o moim tygodniu...nic ciekawego, każdy dzien taki sam...

Zmienia się jedynie natezenie antypatii do kolezanki z  pracy....

Okropnosc! Najbardziej drazni mnie jej glupota i to, ze jest za glupia na to, aby zauwazyc ze z niej szydzimy...biedna...ale coz wymagac od dziewczyny z malej miesciny?!

Zabrzmialo „rasistowsko” jednak taka prawda...wiem jestem okropna!

chce by kolezanka wreszcie przejrzala na oczy!

Pomoc jej je otworzyc?

Az chce się rzec...DLA JEJ DOBRA...

A może nie? Po co robic cos na sile?!

 

Chyba się nie spisuje...mialam być slodka, mala istotka, która wszystkich lubi, szanuje i kocha...nie wychodzi?

Po prostu jestem soba...ale czy możliwe bym była zepsuta do szpiku kosci!?

 

To wszystko wina pogody!

Tak.....................................jestem meteopatka!

O i każde wytlumaczenie jest dobre....

Smacznego....

tulipanekgda : :