bez parasola
Komentarze: 5
Bez parasola...
Od czasu do czasu przezywam niemozliwa do opisania rozkosz...
Mokre wlosy, policzki, mokra kurtka, buty...wszystko.
Krople deszczu zwilzajace moja twarz sprawiaja, ze czuje się wolna i taka szczesliwa...
Wczorajsza przyjemnosc przyplace chyba grypa.
Chwila przyjemnosci i takie konsekwencje, a ja mimo tego lubie się czasem wybrac bez parasola...
Teraz zasmarkany nos, gardlo odmawiajace posluszenstwa i lamanie w kosciach dokucza bezlitosnie! Na dźwięk upadajacych wprost na ziemie kropli czuje dreszcze...
Glupia ja!
Glod zaczyna mi wiercic dziure w brzuchu a halasy zza sciany dzisiejszej nocy hucza echem w mojej glowie...spac mi się chce!
Plusssssssz już wesolo rozpuszcza się w kubku...pryska mi na nos...z glosnikow cicho rozchodzi się muzyka...taki blogi spokoj...
Dodaj komentarz