Bez tytułu
Komentarze: 18
nie zebym narzekala, ale dzwiganie parasola caly dzien nie należy do przyjemnosci!
Ten, kto popsuł pogode niech ja natychmiast teraz naprawia, bez dwoch zdan.
Ten majowy weekend chyba miał sluzyc wypoczynkowi, wiec dla czego do diabla jestem taka zmeczona?! Z K nie siedzielismy wcale tak dlugo...co prawda bezczynnie nie siedzielismy patrzac sobie w oczka...ale żeby tak się zmeczyc?
Pol nocy meczyl kaszel, wiec chyba znalazla się przyczyna.
Pamietam, podczas jednego z licznych atakow kaszlu K nie wytrzymal i powiedzial:
- Mysle, ze na dzis już starczy! daj mi spac...proszę...
- A czy ja Ci bronie...przepraszam...
Rano wstajac do pracy nie wiedzialam gdzie się zapodzialy spodnie...pod poduszka lezala jego skarpetka a koszula od pizamy była tyl na przod. To niezdroweJ
Dzis już lozko czeka poscielone...ale tym razem puste, K nie grzeje mi go dzis.
„Jasiek” jeszcze pachnie jego wlosami, czuje zapach jego ciala...jak blogo będzie zasnac czujac to!
Znow moglismy się pobawic w dom. Teraz bedzie tak chyba co weekend...
W ktorys z cieplejszych weekendow planujemy pojechac na dzialke się zregenerowac.
Byle nie skonczylo się takim zmeczeniem jak dzis! Lubie i mysle, ze on lubi wspolne gotowanie, sprzatanie, robienie zakupow i wspolne odpoczywanie.
Jutro idziemy na mecz...nie zdziwie się gdy wroce bez glosu...
Poki co pedze posbierac sily...popiescic nozdrza zapachem poscieli...jego zapachem!
Dobranoc...
Dodaj komentarz