na walizkach
Komentarze: 0
Zwolnienie na L4 zalatwione od dzis do nastepnego piatku.
Bagaze spakowane...wszystko jest, procz pogody!
Akurat teraz kiedy wreszcie dostalam wolne musialo się rozpadac na dobre.
Godzina 23 wyjazd, planowany przyjazd ok. 6rano, wiec czeka nas dluga i meczaca podroz PKSem.
Nowa fryzura przypadla mi do gustu, tak samo zreszta jak nowo zakupione buty...a wszystko specjalnie z tej okazji.
Przyda się...przyda się ten odpoczynek od komputera i papierosow, jako, ze przy Nim nie pale.
Mam male obawy, co do tego wyjazu ale o tym po powrocie jeśli się potwierdzi.
Marzena z Wojtkiem przypadli sobie do gustu, oboje nam podziekowali...
Az im zazdroszcze tej euforii, tego pierwszego zauroczenia, mysli, smsow i slow, pierwszych gestow...ten ich zapal i ta ich kruchosc.
Tacy zakochani, zapatrzeni w siebie, szczesliwi! chociaz....chyba bardziej podnieceni niż szczesliwi. (!?)
Licza spotkania a pozniej dziela się tym z nami...to dosc meczace, żeby nie powiedziec nudne! kiedy się slucha tego caly dzien można zwariowac..ale takie uroki tych pierwszych uniesien. Jedyne pocieszenie jest takie, ze wkoncu im przejdzie i znow będą normalniJ
Ta moja zadume przerywa telefon...
- To co!? Spakowana, możemy jechac?
- Jasne!
Wiec ostatnie szlify poczynie i pojde spac...jutro ciezka noc przed nami...
Dodaj komentarz