pozory i zludzenia
Komentarze: 11
jedna...
lozko jeszcze nie poscielone...poduszka bawi się w berka z koldra...
druga...
wypilam wczoraj piwko do poduszki...sama...
od jakiegos czasu brzydze się soba!
Zapragnelam zdrady emocjonalnej...ale przeciez kocham K calym sercem...
Jednak S. Jest taki...taki zupelnie inny...przeciez mialabym z nim o niebo lepiej...
Czulosci, kwiaty, czeste telefony, rozmowy i wylacznosc...tego jestem pewna...jest taki kochany, wrazliwy i ta jego romantycznosc. Wcale nie na pokaz.
Ma to wszystko, czego brakuje mi w K...o co ciagle walcze i zadam a chyba nigdy nie dostane...on po prostu taki nie jest...
Wszystko dusi w sobie...tylko zlosc i agresja wychodzi z niego tak latwo...
Ale przeciez go kocham...
ale zapragnelam odrobiny ciepla...i to nie od niego...bo on nie jest w stanie dac mi tego, tyle ile potrzebuje.
A S...nie pociaga mnie fizycznie...choc wygladem przypomina mojego pierwszego powaznego chlopaka...mimo tego jest mi obojetny...pociaga mnie tylko (az?!) emocjonalnie...a to chyba wazniejsze...
Wiec dlaczego nie chce z nim być, choc on o tym marzy?!
Trzecia....
I czwarta ostania...teraz wymieszam...
Nie wiem dlaczego, nie wiem czemu dzis slodze 4lyzeczki cukru...taki kaprys...
Ten nie jest grozny...
Teraz skutecznie unikam S...wiem ze go ranie...
Przykro mi...schlebia mi to jego zainteresowania, ale przeciez niczego nie obiecywalam i nie dawalam zludzen...
Kocham K...i to z nim chce być...mimo tych wad, mimo narzekan i skarg...
Przeciez kocham...
A ze zachowalam się brzydko...coz, nie jestesmy idealni...nie bede sie tlumaczyc...
Po prostu to zrobilam i już...bo chcialam!
Dodaj komentarz