gru 03 2003

sama...


Komentarze: 6

No to kolejny dzien przede mna...tak naprawde pierwszy samotny...
dzis troszke mi lepiej...moze dlatego ze nie zdazylam jeszcze o tym myslec....ale jak mi poradzil ktos....a tym kims byla naamah.....musze sie zajac innymi sprawami aby nie miec czasu na rozmyslania...ma racje tylko, ze to nie takie proste...dziekuje naamah!ty wiesz za co....
w poniedzialek niestety nie udalo mi sie zwolnic w pracy jak w niedziele....wiec prosto z kwiaciarni pedzialam do niego...mialam caly plecak pierdol..ksiazek..zdjec....ale i moich kosmetykow....zostawalam na noc....abysmy mogli ta ostarnia noc spedzic przy sobie..tak bliziutko..rano bylo najgorsze....szybko kanapki....ostatnie pakowanie i sprawdzanie czy wszystko spakowal...niestety stalo sie tez cos, co nie zostalo wyjasnione do konca..cos co mnie boli jeszcze bardziej niz sam wyjazd....wroci wyjasnimy do konca...przyjechal po nas Wojtek...odwiozl na dworzec..bylismy tam o 11.45....wyjazd o 12....stali juz wszyscy...ogolnie wygladali dosc milo..jednak u kazdego na buzi widac bylo smutny grymas...pozegnaniom nie bylo konca..lzy...pocalunki..w koncu musial wsiadac do auta..nawet nie krzyczal jak zapalilam papierosa:) drzwi sie zamknely, kierowca odpalil silnik...pomachal mi lapka, w ktorej trzymal list ode mnie....
w mgnieniu oka tlum sie rozszedl....nawet nie wiem kiedy te wszystkie kobiety sie rozeszly...czy nawet nie pomachaly swoim mezom?!
bylam zdezorientowana bo nagle zostalam tam sama.....bez nikogo....
samochod zniknal za zakretem...a mi nie pozostalo nic innego jak isc na pociag i pojechac do pracy..co tez zrobilam...
po niecalej godzinie pozdrozy zadzwonil..juz sie stesknil:) wspominalismy ostatnia noc..kiedy co chwile kazde z nas upewnialo sie czy oby przypadkiem nie spi zbyt daleko....jesli tak..natychmiast sie przysuwalismy..bylo cudownie..tak cieplo i milo...ale swiadomosc tego, ze to ostatnia taka  noc na najblizsze 2miesiace byla dolujaca...
mowil, ze juz teskni i jeszcze raz mnie przepraszal....powiedzial, ze bardzo zaluje tego co sie stalo rano....zebym mu uwierzyla, ze zaluje....ale ja nie wiem co myslec....no nic mam kwiaciarnie hehe...troche mniej czasu na myslenie...jednak z kazdym wieczorem bedzie mi tak zle...mamy pamietniki...bedziemy pisali...smsa tez dostaje srednio co godzinke..jakos dam rade!

tulipanekgda : :
03 grudnia 2003, 22:53
Dasz radę!! :))..... PS. o roamingu nie mam pojęcia! :(( .....Pozdrawiam gorąco!!:)
03 grudnia 2003, 22:07
Polecam się na przyszłość :) I wiesz, z tego wszystkiego najważniejsze dla mnie zdanie "wroci wyjasnimy do konca" - i to jest właśnie dobre podejście! Jasne, że dasz radę - jakby co, to Ci pomożemy ;)
03 grudnia 2003, 16:27
no, a ja i tak wierze, ze wszystko bedzie dobrze, sie uda, bo przeciez jestes silna, prawda? i Kochasz. Niop wiec zycze spokoju
BanShee
03 grudnia 2003, 12:46
ech ja tez rozpaczałam jak mój kotek wyjeżdżał na studia, na szczęście wszystko się jakoś układa i średnio co tydzień wraca do mnie, wydaje majątek na pociągi byśmy tylko kilka chwil mogli spędzić razem, zobaczysz wytrzymasz! to tak trudne jest tylko z początku
kindziorek
03 grudnia 2003, 11:34
buziaczku ty moj 2 miechy to nie tak dlugo zobaczysz...nawet sie nie obrocisz a on bedzie juz przy Tobie...wytrzymasz jestes dzielna dziewczynka :) wierze w Ciebie :)
to_ja_elka
03 grudnia 2003, 11:21
No cóż, na pewno przykre, ale czas szybko mija, choć czasami wydaje się, że stoi w miejscu ... pozdrówka i 3m się ...

Dodaj komentarz