syndrom pempowiny...
Komentarze: 2
Moj pokoj od piatku jest jedna wielka samotnia...siedzialam jak wariatka i patrzylam czy czasem nie dostalam smsa..czy czasem nie napisales czegos na gg...z radoscia patrzylam na uplywajacy czas, ktory zdawal sie zatrzymac..plyna powolutku, lecz konsekwentnie do przodu..z dzika radoscia witalam godzine 23, kiedy to moglam szykowac sie spac...bo przeciez wczesniej nie wypadalo:)
piatek nie roznil sie niczym od soboty...niedziela byla lepsza..spotkalismy sie wieczorkiem..skonczyles kurs....
skoncyzlo sie wielkie wyczekiwanie....poniedzialek....nic ciekawego...rano telefon od Ciebie pozniej praca...po pracy spotkanie z sasiadami..musielismy przeciez wreszcie obejrzec nowa"zone" Grzeska....
znow czekanie na 23....az zasne i obudze sie rano z ta mysla, ze znow sie zobaczymy...
jednak nowe okolicznosci wszystko zburzyly..cala moja radosc....znow CZEKANIE....znow samotnosc...pokoj znow bedzie SAMOTNIA....Twoja mama jest w szpitalu....rozumiem i nie jestem zazdrosna...tylk odlaczgeo ona zawsze jest na 1miejscu....to tzw syndrom pempowiny....
rozumiem, ze chcesz jechac do niej..ze sie martwisz..ja tez sie martwie...czekalam to jeszcze poczekam....nie o to chodzi....
bylo Ci zle....jak zabralo ja pogotowie..chcialam byc obok, chcialam byc przy Tobie..a ty potrafisz tak surowo, tak poprostu powiedziec, ze chcesz byc SAM.....a ja?!
przeciez powinnam byc w tych zlych chwilach razem z Toba....potrafisz zganic....nie odzywalam sie bo nie chcialam bardziej napietej sytuacji. Ale zabolalo mnie to....."CHCE BYC SAM, TYLKO SAM!"
poczekam...nic sie nie stanie jak jutro, a wlasciwie to juz dzisiaj sie nie zobaczymy.....ale w srode pewnie bedzie to samo...i w czwartek....
stwierdziles, ze nie powinnam jechac razem do szpitala bo mama by sie zle czula...ok..szanuje to i rozumiem...tylko dam sobie glowe uciac, ze Daniel pojedzie z Kaska i.....wyjde na ta gorsza, na ta ktora sie wogole nie interesuje....jak wtedy na imieninach twojej babci....Daniel zabral Kaske...ty pojechales SAM.....
tak mi dzis zle..tyle czekalam..martwilam sie....a jak dzieje sie cos zlego to odsuwasz sie....
nie potrafie zrozumiec....jak mi jest zle to chce miec Cie obok! chce poczuc, ze jestes....a TY?! a ty chcesz byc SAM....
czy ja Ci nie daje takiego poczucia bezpieczenswta czy na czym to polega?
Roznica plci?czy az tak sie roznimy...?
daj mi tylko znac co i jak....bo kolejnych dni nie zniose...Nie dam rady trwac w niepewnosci...
nie chce czekac...znow czekac na smsa....wpatrujac sie jak zakleta w telefon...
tyle razy obiecywalam sobie, ze bede podchodzila do wszystkiego z dystansem..i wiesz co? nie potrafie, najzwyczajniej w swiecie nie umiem....naucz mnie...mniej bedzie mnie to wszystko przytlaczalo....bedzie mi latwiej zyc....
....dzis sobie pomyslalam...juz 10listopad....(swoja droga wyplata miala byc heeehe..MIALA)zglosiles gotowosc do wyplyniecia od GRUDNIA...chcialam ten miesiac, ktory nam zostal wykozystac jak najlepiej..teraz jednak wydaje mi sie, ze nic z tego nie wyjdzie....tak chyba juz musi byc...MUSI?
czy cale nasze zycie tak bedzie wygladalo?
czy cale zycie bede wiecznie czekala?
chyba nie potrafie..to mnie meczy...
nie chce cale zycie czekac....
nie chce!
Dodaj komentarz