Archiwum 02 lutego 2004


lut 02 2004 zycie plciowe pomaranczy..
Komentarze: 8

Z pomarancza jak z kobieta...
najpierw jest niedojrzala i malenka...wygrzewajac sie w sloncu rosnie...nabiera ksztaltow i koloru..staje sie soczysta i apetyczna.
Po zerwaniu trafia w czyjes rece...obiera sie ja ze skorki...jak kobiete z bielizny...gdy skorka peknie...cale pomieszczenie wypelnia slodki zapach...tak ujmujacy nasze noski, nasze spragnione usta rozwieraja sie...slinianki produkuja wiecej sliny...wzroku nie mozemy od niej oderwac...
wreszcie naga...wreszcie mozemy sie w nia wbic...zebami...piescic podniebienie smakiem...zapach owladna juz dawno naszym umyslem...
Chwila taka podniosla...
ale czy zdajecie sobie sprawe, ze w takich chwilach odbywacie stosunek "plciowy"z pomarancza?
jecie z apetytem...pestki wypluwacie...przypuszczalnie upadaja na zyzna ziemie...zapuszczaja korzonki...rosna...
przeciez tak wlasnie sie rozmnaza pomarancza....kusi kolorem...pozniej zapachem i smakiem..by na koncu zaskoczyc gorzka pestka...zmuszajac do wyplucia...
zmuszajac do "zapolodnienia" ziemi...petska upada niczym pedzacy plemnik...

Moze pomarancze?

tulipanekgda : :
lut 02 2004 taka to bylam oszczedna i znieczulona...
Komentarze: 9

Ah...oh..ehh...
jak się pic chce...a w domu nic do picia...chyba uschne...wczoraj caly dzien bylam u tesciowej...a jak to bywa zawsze mamy jakies toasty. Zaczynam się zastanawiac czy to ja tak na nia dzialam, ze musi się znieczulac...czy zwyczajnie mam farta...fakt faktem było milo...a dzisiaj suszy...

Wieczorem, żeby było milej umowiona bylam z kolezankami z liceum....wiec do sopotu dotarlam nieco szczesliwsza niż przypuszczalam...a co zatym idzie zaoszczedzilam...zreszta i tak mialam tylko na dwa piwa...a ze wypilam jedno to zostala mi nawet reszta! Taka to bylam oszczednaJ

Za to dzis....
W knajpie nie moglysmy się nagadac...było milo...spotkalysmy nauczyciela od metaloplastyki, w którym kazda z nas się podkochiwala...wtedy...bo wczoraj nie moglysmy się temu nadziwic!

Jak to ludzie się zmieniaja...oj jak bardzo...
Patrycja na przykład...cicha, spokojna i zrownowazona, zawsze miala najlepsze oceny...wydziaraja sobie pol plecow...
Dorota...zawsze szalona ale ostrozna...teraz zmienila kolor wlosow na...CZEROWNY...

No i ten cholerny powrot do tego Tzw DOMU...to najmniej przyjemna czesc dnia...

Znow ta rutyna...znow trzeba gapic się na czlonkow rodziny, którzy bez marzen, bez snow bezmyslnie gapia się w tv....z nudow chyba szukajac pretekstu do awantury...

Niech mnie ktos znieczuli! Niech ktos da chociaz szklaneczke wodyJ

tulipanekgda : :