Komentarze: 14
Wsiadl do autobusu czlowiek z lisciem na glowie, nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi a jak!
Tak wlasnie mogę opisac siebie...
Wielka klotnia w domu o drobne klamstwo...
Spakowalam walizki i zamknelam za soba drzwi!
Trach!
Siedze poki co na lasce przyjaciolki. Do K za daleko...
Martwi się, jest ze mna...
Zle mi...zmeczona i zziebnieta dotarlam do pracy a tam jak zwykle nic!
Mam dosc...
Choc jest jasna strona calej sytuacji, zblizylismy się do siebie!
Znow jest jak dawniej.
Ale dlaczego nie może być dobrze w kazdej sferze mojego zycia?
Jak w piosence...wsiadlam dzis do autobusu...a reczej zostalam wepchnieta podmuchem wiatru i tam, w polowie drogi w szybie ujrzalam wlasne odbicie. Fryzura nastroszona bardziej niż zazwyczaj a na samym jej szczycie dwa wyschniete, pomarszczone i lekko nadgnite liscie. Ciekawie...
Na obiedzie bylam u K, tesciowa specjalnie dla mnie szykowala caly dzien moje ulubione danie, a na mój widok rozplakala się i rzucila mi się na szyje wolajac, ze będzie dobrze.
Kochana kobiecina...
Chcac zalagodzic caly spor, dzwonila wczoraj do mojej mamy...a mama!? Naublizala jej, nawymyslala i rzucila sluchawka...chyba się nie polubily?!
Poczatek znajomosci naprawde fataly.
Zaczynam podejrzewac cos zlego...i mam nadzieje, ze to nie jest genetyczne!
Kobiecina przyszykowala mi goraca kapiel z piana i herbate. Napakowala do siatki chleb, kilka bulek i jakis pasztecik.
Było mi wstyd a jednoczesnie tak...bardzo milo!
Dlaczego mama taka nie może być?dlaczego nie chce, nie potrafi i nie probuje się ze mna zaprzyjaznic?
Może tak bardzo mnie nienawidzi?
Chyba czas isc spac, w koncu nie wypada o tak poznej porze chodzic spac w gosciach!
A liscie poszybowaly gdzies dalej na najblizszym przystanku.