Komentarze: 12
jechalam z zapalem…dojechalam to zaczelam sie bac…
w koncu wyszlam i mialam czekac na telefon...
zadzwonil, dostalam prace...
tylko teraz gdy dostalam nie chce jej! Tak zwyczajnie...poczulam się spelniona wiec mogę to olac. Poszukam dalej, czegos bardziej satysfakcjonujacego...tak...
czegos w moim kierunku...tak...
czegos...ale czego?
Drukarnia?
Pozyjemy zobaczymy...tu mi dobrze, wszystko jest do ugadania!
Glowa mnie boli...
Paskuda dostala nowa klatke...teraz wiecej widzi.
Jakie to szczescie, ze Fanaberka się pomylila...je coraz wiecej i nawet je mi z reki...ale od nikogo wiecej nie ruszy!
Będę plakac, gdy nadejdzie dzien rozstania...a to coraz blizej..
Boje się, ze za bardzo się oswoi...nawet nie ucieka już przed moja reka...spi jak do niego mowie...spi mi na lapce...chyba go skrzywdze niechcacy.
Nie chcialam...przepraszam...chcialam dobrze!
Sasiedzi lapia mu muchy, mama kocha jak syna!
Od jutra przestaje patrzec pod nogi, będę patrzyla w niebo, na chmury! Az boje się myslec co tam w gorze mogę znalesc.
Może cos mi nasra na lep?! Kto to może wiedziec...lepiej wiec będę patrzec na bok...ale który? Lewy, czy prawy?
Ciezkie pytanie, za ciezkie jak na dzisiejszy dzien...
W sam raz będzie poduszka, w koncu jutro znow pobudka o swicie...pora karmienia! No tak, zachcialo się być ptasia mamaJ