Komentarze: 17
Przetrwalam te noc, przetrwam i dzien!
Choc za oknem paskudnie, az nie chce się wychodzic z domku...
To kawa smakuje lepiej...taka goraca i aromatyczna i na podworku straszny ziab.
Gospodarze domu jeszcze nie wrocili, będą wieczorem.
Caly dzien dla mnie!
Wieczorem gdy tak sobie siedzialam przy gazecie odkrylam po kim to jestem taka uparta!
No zawsze jej mowilam, ze co zle to mam po niej!
Wlasnie utwierdzilam się w przekonaniu...
Żadna z nas nie chce wyciagnac reki, sobie się nie dziwie...choc nie chce się usprawiedliwiac.
Ciezki będzie ten dzisiejszy dzien...aura nie pomaga...nieba ciezkie, szare i mokre...
Jak moje oczy, takie metne, niewyspane, pelne lez wymieszanych z zalem i tesknota.
Po pracy będę się widziala z Krystianem. Jak się ciesze, ze go mam!
Zrobil się teraz taki opiekunczy, czuly i taki...idealny!? ale nie zapeszajmyJ
Jedno szczescie, ze się nade mna nie rozczula i nie uzala, wtedy bym się pograzyla na dobre.
W sobote musze jechac do babci na cmentarz, chyba mnie potrzebuje...przyszla do mnie dzis we snie, zawsze była wsparciem w zlych chwilach. Jedyna zawsze we mnie wierzyla, nigdy nie watpila...podtrzymywala na duchu...
Teraz zostala moim aniolem strozem...mój kochany, sliczny pulchny aniolku!
Chyba czas zrobic ze soba pozadek...wlosy ulozyc...powiedzmy! bo wiekszego sensu w tym nie widze, w koncu pada...obmyc twarz ze smutku...z resztek nocy, resztek snu.
Spotkamy się w lazience przy zlewie!