Komentarze: 7
Zle kilometry dziela nas...lato umiera, dzieli czas...
Blaszany daszek tlucze deszcz...a w mojej glowie wciąż ktos jest...
Tesknota dzis dreczy mnie...wracaja wspomnienia....
Praca i wstret do komputera da się zauwazyc...klopoty z wstawaniem o 6 dokuczaja.
Pomimo, ze mija 3tydzien nie mogę się przestawic na ten tryb.
Chce uciekac...nie chce!
Jutro już piątek i wymarzony weekend...marze o nim już od poniedzialku.
Opalenizna gdzies zniknela...zapal i checi do pracy tym bardziej...
Okularki się przydaja, zwlaszcza po powrocie do domu...
Jeśli mam jeszcze sily jem obiadek i padam na ryjek.
Dosc no ile można! To ma być zycie?!
Eh czemu narzekam? Moglo być gorzej!
Nalogowo zaczelam pic kawe...wiecej pale..nie wysypiam się...
Rzadziej widze się z K...
To wszystko wplywa na moje zle samopoczucie, które wyladowalam dzis na sasiedzie!
Jednak jutro o 15.30 będę najmilszym tyglyskiem na swiecie...
Przytulisz mnie a ja opowiem Ci o moim tygodniu...nic ciekawego, każdy dzien taki sam...
Zmienia się jedynie natezenie antypatii do kolezanki z pracy....
Okropnosc! Najbardziej drazni mnie jej glupota i to, ze jest za glupia na to, aby zauwazyc ze z niej szydzimy...biedna...ale coz wymagac od dziewczyny z malej miesciny?!
Zabrzmialo „rasistowsko” jednak taka prawda...wiem jestem okropna!
chce by kolezanka wreszcie przejrzala na oczy!
Pomoc jej je otworzyc?
Az chce się rzec...DLA JEJ DOBRA...
A może nie? Po co robic cos na sile?!
Chyba się nie spisuje...mialam być slodka, mala istotka, która wszystkich lubi, szanuje i kocha...nie wychodzi?
Po prostu jestem soba...ale czy możliwe bym była zepsuta do szpiku kosci!?
To wszystko wina pogody!
Tak.....................................jestem meteopatka!
O i każde wytlumaczenie jest dobre....
Smacznego....