Archiwum 29 września 2004


wrz 29 2004 bez parasola
Komentarze: 5

Bez parasola...

Od czasu do czasu przezywam niemozliwa do opisania rozkosz...

Mokre wlosy, policzki, mokra kurtka, buty...wszystko.

Krople deszczu zwilzajace moja twarz sprawiaja, ze czuje się wolna i taka szczesliwa...

Wczorajsza przyjemnosc przyplace chyba grypa.

Chwila przyjemnosci i takie konsekwencje, a ja mimo tego lubie się czasem wybrac bez parasola...

Teraz zasmarkany nos, gardlo odmawiajace posluszenstwa i lamanie w kosciach dokucza bezlitosnie! Na dźwięk upadajacych wprost na ziemie kropli czuje dreszcze...

Glupia ja!

Glod zaczyna mi wiercic dziure w brzuchu a halasy zza sciany dzisiejszej nocy hucza echem w mojej glowie...spac mi się chce!

Plusssssssz już wesolo rozpuszcza się w kubku...pryska mi na nos...z glosnikow cicho rozchodzi się muzyka...taki blogi spokoj...

tulipanekgda : :