Komentarze: 5
Spotkanie było mile...udalo się!
Naiwna ja!
Na drugi dzien jednak wszystko runelo ze zdwojona sila...
O dziwo teraz jakby było znacznie lepiej...
Ta szczerosc...wiem, ze mnie potrzebuje...
Nie jestesmy razem ale chyba wszystko idzie w kierunku poprawy, a przynajmniej tak się ludze. Zaczynamy się zaprzyjazniac...
Bo tego w tym wszystkim zabraklo!
Tylko czasu malo...
Cieple slowa...troska, zainteresowania i spokoj...
Jednak boli mimo wszystko!
-Uśmiechnij się do mnie...powiedzialam
-Uśmiecham się na mysl o Tobie....
glupieje, naprawde nic nie rozumiem...z 1 strony nie chce z 2natomiast domaga się kontaktu, czulosci, pisze...
-To ten Krystian, którego pokochalam....taki był, gdzie on teraz jest?!
-Wybudowal sobie murek, ale chyba powoli go forsuje....
w sobote idziemy do kina (?!) czy ktos mi wyjasni po co to wszystko...
poddaje sie chyba...
jesli to gra to skonczy sie tragicznie...jesli to przedluzone pozegnanie bede cierpiec jak zbity i porzucony szczeniak...
moze zwyczajnie nie potrafimy odejsc...