Archiwum luty 2004, strona 4


lut 02 2004 taka to bylam oszczedna i znieczulona...
Komentarze: 9

Ah...oh..ehh...
jak się pic chce...a w domu nic do picia...chyba uschne...wczoraj caly dzien bylam u tesciowej...a jak to bywa zawsze mamy jakies toasty. Zaczynam się zastanawiac czy to ja tak na nia dzialam, ze musi się znieczulac...czy zwyczajnie mam farta...fakt faktem było milo...a dzisiaj suszy...

Wieczorem, żeby było milej umowiona bylam z kolezankami z liceum....wiec do sopotu dotarlam nieco szczesliwsza niż przypuszczalam...a co zatym idzie zaoszczedzilam...zreszta i tak mialam tylko na dwa piwa...a ze wypilam jedno to zostala mi nawet reszta! Taka to bylam oszczednaJ

Za to dzis....
W knajpie nie moglysmy się nagadac...było milo...spotkalysmy nauczyciela od metaloplastyki, w którym kazda z nas się podkochiwala...wtedy...bo wczoraj nie moglysmy się temu nadziwic!

Jak to ludzie się zmieniaja...oj jak bardzo...
Patrycja na przykład...cicha, spokojna i zrownowazona, zawsze miala najlepsze oceny...wydziaraja sobie pol plecow...
Dorota...zawsze szalona ale ostrozna...teraz zmienila kolor wlosow na...CZEROWNY...

No i ten cholerny powrot do tego Tzw DOMU...to najmniej przyjemna czesc dnia...

Znow ta rutyna...znow trzeba gapic się na czlonkow rodziny, którzy bez marzen, bez snow bezmyslnie gapia się w tv....z nudow chyba szukajac pretekstu do awantury...

Niech mnie ktos znieczuli! Niech ktos da chociaz szklaneczke wodyJ

tulipanekgda : :
lut 01 2004 moj stary przyjacielu...
Komentarze: 4

Czego tu szukasz, moj stary przyjacielu?
Po latach spedzonych w oddaleniu przybywasz,
Niosac ze soba wspomnienia,
Ktores przechowywal pod obcym niebem,
Z dala od swej ziemi.

Jorgos Seferis

Moj stary przyjaciel...
krotkie wlosy, mily usmiech...jego czulosc i lek o mnie taka szczera i bezinteresowna...taka rodzicielska nawet...oczy, ktore pomimo jegog smutku, smieja sie do swiata...glos cieply, kojacy...tak mi teraz tego brak...czasem przywolywales do porzadku, stawiales na obu nogach, ciagnales za rekaw gdy zbaczalam z drogi. Szlismy razem przez ten swiat, szlismy obok ocierajac sie ramionami...
kazde znaczac droge wlasnymi lzami, wlasnymi usmiechami...gdy jedno upadlo drugie podnioslo...
podawalismy sobie rece aby szlo sie razniej, razem ciesyzlismy sie swoimi sukcesami...
Jednak wszystko co dobre szybko sie konczy...
predzej czy pozniej musialo sie skonczyc...wiedzialam...przygotowywalam sie...
ale dlaczego akurat teraz?!
Kto podniesie gdy upadne znow? kto sie ucieszy tak jak ty, gdy spotka mnie cos dobrego...kto pobuja ze mna w oblokach, tak jak tylko ty potrafisz....
jednak nie bede zatrzymywala...chce abys wreszcie byl szczesliwy tak naprawde...
przyjaciel potrafi zrozumiec...ja rozumiem...zgadzam sie...idz....i badz szczesliwszy z nas!
poczekam...moze wrocisz....moze chociaz na chwil kilka...
mimo wszystko jestem szczesliwa...
wiem, ze bedziesz wracal aby upewnic o swoim szczesciu...ja trzymam kciuki...
wtedy zapytam...CZEGO TU SZUKASZ, MOJ STARY PRZYJACIELU?


tulipanekgda : :