Najnowsze wpisy, strona 22


mar 02 2004 lewy kapec...?
Komentarze: 6

No nieciekawie to wszystko wyglada...

Wlosy...każdy w swoja wlasna strone sterczy...

Od grzebienia się miga!

Oczy zmeczone choc wyspane...nie chca się malowac...

Ogolne rozleniwienie...

Wlosy, oczy...balagan!

Wszedzie pelno skorupek...

W pokoju jeszcze unosi się zapach swiezo rozlupanego orzecha...

Slychac trzask skorupki...

Kto to będzie sprzatal?

Rozleniwienie...

Wole uczesac wlosy...te niesforne kosmyki...

Pewnie i tak nie zauwaza, ze nie czesaneJ

Zawsze zyja wlasnym zyciem...prawie...celowy harmider...

Ah, nie chce mi się!

Może dzis się pobycze...uracze się herbata...

Przymkne powieki, udam, ze nie widze dzis nic!?
Tak...tylko gdzie jest mój lewy kapec?

tulipanekgda : :
mar 01 2004 pod koc!
Komentarze: 16

Nie narzekam...mialam cudowny weekend...

Mam na stopach moje ukochane skarpetki frote...

Wlochaty sweter...taki miekki!

Spodnie...które wyblagalam od Krystiana...

Stary, poodbijany kubek, który mama tyle razy planowala wyrzucic...

Nadal dzielnie mi sluzy...

W nim najlepiej smakuje...

Muzyka moja ukochana leci...

Dzis na tapecie mam phila Collinsa...

Zaraz walne się pod kocyk z ksiazka...

Mama dala się naciagnac na orzechy, które mnie dzis przesladowaly!

Pod koc...
Do orzechow!

tulipanekgda : :
lut 28 2004 szklana trumna...
Komentarze: 13

 

Zakupy...

Dzis dzien zakupow...padam na pysia...nogi nadaja się do masowania...bo nawet do noszenia kapci już nie!

Ten facet ma cierpliwoscJpewnie dlatego, ze to były jego zakupy hehhe....

Choc i mi się dostalo co nie co...

Miekkie, czerowne i sexowne...

Teraz marze o cieplej pierzynce, pluszowym Romku...i podusi, pieszczacej tak czule moje policzki...

Poszlabym po herbate ale...coz, nogi dzis odmawiaja posluszenstwa...

Chec chodzenia po sklepach wyczerpana na nastepny miesiac...choc już na jutro jest plan...na szczescie tylko jeden, 3pietrowy sklep...chyba przetrwam? Umre smiercia tragiczna...rzuce się z ruchomych schodow glowa w dol! Najwyzej...

Zdeptana przez tlum...przerazona cenami...znudzona staniem w kolejce i przepychaniem się do przymierzalni...

Wkurzona natretna ekspedietka czy starsza pania, rozpychajaca się lokciami...

Ewentulanie zniesmaczona brakiem mojego rozmiaru...jest nieco standardowy...wiec często brakuje...

Tak..rzuce się z tych schodow...albo zatne w windzie i tam, niczym w szklanej trumnie odejde...

Niestety...panowie na monitoringu..o ile nie będą spali! Nie pozwola mi w spokoju doczekac kresu dnia...

Wiec znow wroce w rytm wyscigu szczorow...w wyscigu do wieszaka z przecena...a na koniec znow kapcie będą zbyt ciezkie...lozko zbyt daleko...a herbata...chyba o niej zapomne...

„niech zyja zakupy!”

tulipanekgda : :
lut 28 2004 koniecznie ze skorka!
Komentarze: 12

 

Wstalam...jak milo się wyspac gdy caly dzien wolny...wtedy się spi tylko dla siebie i dla wlasnego relaksu.

Blada cera rzuca się wyraznie w oczy...slychac charczacy oddech...

Dzis caly dzien spedze z K...jest już w drodze...

Zaloze się, ze wiezie ze soba caly plecak tabletek, witamin i wszystkiego co wg niego mi pomoze! On jest taki slodki...

Najwazniejsze, ze wiezie siebie...dzis troche lepiej nawet wstalam glodna...a to chyba znak zdrowia?

Noc meczaca...choc goraczki nie było...

budzilam się co chwila...sprawdzajac co mam pod poduszka...nie wiem dlaczego...pamietam tylko, ze cos mi się snilo po czym otwieralam oczka i zagladalam...

czas na pozadki...przeciez nie może mnie zobaczyc w takim stanie...w otoczeniu tego niezlego burdelu...wszedzie chusteczki, witamina C...tak się zapuscicJ

mam ochote na czekolade...taka slodka z bakaliami...na sama mysl nabieram kolorkow!

Herbata...wiedzialam, ze o czyms zapomnialam...czas na herbate...z cytryna...

Torebka...

2lyzeczki cukru...

wrzatek...

plasterek cytryny...(ze skorka!)

i odplyne...ale lubie to...

tulipanekgda : :
lut 27 2004 pieklo sie upomina?!
Komentarze: 8

Przezylam te noc...sukces...39,4...

Pieklo chyba się o mnie upominalo, sadzac po wysokosci temperatury...

Herbata niedopita stoi na parapecie nadal...prawie nietknieta...

Cytryna zbrazowiala...lyzeczka się osunela gebiej, spuszczajac lepek w dol...

Wypluwam się na zewnatrz...

Cos rozrywa moja piers...probuje wydrapac się przez gardlo...

Kopie w nerki...sprawiajac mi bol...

Glowa od tego wszytkiego peka...

A dzis do pracy trzeba isc...jeszcze tylko dzis...weekend wolny...

Weekend na chorowanie...

Mam dosc...szprycuje się tymi wszystkim specyfikami, które zawsze stawialy mnie na nogi...tym razem nic, może nawet gorzej...z kazdym dniem gorzej...

Ciagle jeszcze walcze...a może czas się poddac i odchorowac swoje?

Może chorobsko spustoszy co trzeba i przepadnie...zostawiajac po sobie puste opakowania po witaminach...

Zolty jezyk...niesmak w ustach...podkrazone oczy i 4kg mniej na wadze...Czy poddac się, czy walczyc z niewidocznym wrogiem, który wyraznie ma przewage i bawi się mna jak chce...

tulipanekgda : :