Przebudzona z letargu...jednak nadal jakas senna, polprzytomna...
Dzieja sie wokół dziwne rzeczy, które nie mialyby miejsca gdybym się wreszcie ocknela!
Wizja nadchodzacego wielkimi krokami powortu Krystiana przycmiewa wszystko...
No prawie....
Czas chyba poczynic wielkie przygotowania, odwiedzic fryzjera...o tak on był taki przystojny, to nic, ze najprawdopodobniej jest gejem...ale cudownie myje glowy...
Czas odkurzyc najseksowniejsze bluzki...pocwiczyc slodkie minki przed lustrem...
Ogolic się tu i tamJ...czas wrocic do swiata kokietek...
By znow go kusic, uwodzic...
Jednak poki co wsciekam się na siebie. Jak można być tak nieuwaznym?!
Zwykle mi się to nie zdarza a teraz?
Przekrecam nazwy kwiatow...zamiast DZIEN DOBRY wolam SMACZNEGO..tak to nie zart, zrobilam to wczoraj...
Wczoraj tez zrobilam nowy wystroj w kwiaciarni...wszedzie czerwono, pluszowo i tak slodko!
Brrr az się zla robie...jak się patrzy na te misie, serduszka...
Z kazdej strony patrza na mnie..narzucaja się...sa takie nachalne!
A żeby tego było malo, maly chlopiec potrafil mnie zrobic w balona!
Tu zagaduje, smieje się i pyta...a tam swoje robi...zaplacil mi falszywa 10zlotowka!
A ja zdziwiona co tak szybko wieje ze sklepu...
Okazalo się dlaczego...
Nic nikomu nie mowiac dzisiaj musialam się jej pozbyc i z wielkimi wyrzutami wreczylam ja starszemu panu....mialam do wyboru...oszukac dziadka czy wysluchiwac jaka jestem sierota od Elki...wybralam mniejsze zlo... dla siebie mniejsze!
Ciekawa jestem jak skonczy się ten tydzien wyczekiwania...chyba przez pomylke nie sprzedam siebie zamiast kwiatow?!