Najnowsze wpisy, strona 29


sty 08 2004 magia chwili...
Komentarze: 19

Droga powrotna okazala sie bardziej owocna niz moglam przypuszczac...Zabawne, jak niewiele mozna przewidziec...Jako, ze ostatnio panicznie boje sie ciemnosci, dluzej niz zwykle zwlekalam z zatrzasnieciem za soba drzwi, oraz z przekreceniem metalowo zimnego kluczyka...szybkim susem wskoczylam w ta wszechobecna ciemnosc, postawilam wlochaty kolnierz..zapalilam dla odwagi papierosa...I zachlysnelam sie..
napelnilam oczy pieknym widokiem...chlonelam ta magiczna chwile wszystkimi zmyslami...
oczy piescilam widokiem, nozdrza znieruchomialy na chwile, delektujac sie mroznym powietrzem, uszy zagluszalo wyrazne skrzypienie sniegu pod butami...ktorego jeszcze wczoraj tak bardzo nie lubilam. Na policzkach osiadaly i po chwili topily sie male gwiazdeczki...bylo zimno aczkolwiek przyjemnie, w ustach czulam smak papierosa, ktorego wyrzucilam przy najblizej zaspie...to byla zbyt podniosla chwila dla zmyslow..
zatrzymalam sie..spojrzalam w gore a tam, zatracone w podniebnym tancu, ospale osuwaly sie na ziemie male, srebrzyste drobinki....osiadlwszy na ziemi wygladaly jak brylanciki, ktore nieroztropny wiatr podubil gnajac za chmurami...grajac z balwanem...Przez ta mala chwile czulam sie taka beztroska, wyciszona, bezpieczna....Jak to zwykle bywa, piekne chwile nie trwaja wiecznie...z tego zimowego i chwilowego odretwienia wyrwalo mnie ujadanie psa...wrocilam do rzeczywistosci, poprawilam kolnierz i spostrzegalam, ze autobus odjechal pozostawiajac za soba pusty przystanek....zapalilam papierosa i cierpilwie czekajac wpatrywalam sie w srebrzysty swiat... 

Jak dobrze popiescic wlasne zmysly...

tulipanekgda : :
sty 07 2004 pod niebo..do gwiazd...
Komentarze: 9

Macie czasem takie uczucie, ze nigdzie nie pasujecie? Jestem ostatnio jak klocek z innego opakowania...nadodatek innej firmy! Nie moge sie nigdzie wpasowac, albo mi brakuje i sprawia, ze obijam sie oscianki....albo znow wogole nie moge siewcisnac...i nie wiem co boli bardziej.
Dzis perspektywa nie zaciekawa...wyjscie do pracy....co juznie sprawia mi takiej przyjemnosci jak wczesniej...przesiedzenie i odpekanie swojego, bo tak do tego teraz podchodze...przemarzniecie....pozniej powrot i powrotny papieros "na wszelki" wypadek, jakby mi sie zachcialo w domu....zaparze sobie goraca herbate..zapale swieczke...bo juz odpowiednio ciemno bedzie i wsadze nos w ksiazke...
tak bede sobie czytala, czekajac na telefon on NIEGO!
mam nadzieje, ze niewykarze sie naiwnoscia, jesli dzis poslodze sobie troche wiecej niz zwykle...

....pod niebo, do gwiazd...wez mnie tam ze soba!....

tulipanekgda : :
sty 05 2004 wieczorna zaduma...
Komentarze: 19

nie ma nic milszego jak machajacy ogonkiem pies gdy wracasz do domu....nic bardziej milego od kochajacej osoby przy Twoim boku...od buziaka na dzien dobry..od goracej herbaty pieszczacej Twoje nozdrza...od upojnej nocy z ukochanym, zwieczonej wedrowka dusz w splocie ekstazy...nic lepszego od wiatru, glaszczacego wlosy...od swieczki czule ogrzewajacej zmarzniete dlonie...
nie ma nic lepszego od poduszki, ktora co noc tuli Cie do snu...od przyjaciol, potrafiacych wesprzec w trudnych chwilach...od goracej kawy, zaparzonej w ulubionym kubku...od grubych skarpetek, od szalika na szyi...od ksiazki, konczacej sie po naszej mysli...
nie ma nic lepszego...

tulipanekgda : :
sty 02 2004 ANIOŁEK
Komentarze: 18

nikt nie umarl...to tylko przyszedl nowy ANIOŁ...ale dlaczego tak szybko?!
ANIOLKU...rozposcierasz teraz swe opiekuncze skrzydla nade mna...ogrzej nimi moj smutek...
zaslon od calego swiata....ANIOŁKU...po raz ostatni przytul mnie...

tulipanekgda : :
gru 28 2003 toast z tesciowa...
Komentarze: 9

No prosze jak to Swieta wplywaja na ludzi....niby zwykly dzien...taki, jak kazdy inny a tu taka niespodzianka!
wprost nie moge dojsc do siebie...zostalam zaproszona do tesciowej na obiad...nic dziwnego..pojechalam...w pierwszej chwili az mi sie brwi zmarszczyly, zapowiadajac bol glowy przez reszte wieczoru...w drzwiach przywitala mnie rozszczebiotana przyszla szwagierka...zrobila herbatke, usmiechala sie i byla dziwnie uprzejma...poczatkowo mnie to rozbawilo, te je miny, gesty, slodki ton...jednak z kazda minuta coraz bardziej mnie to draznilo...nie lubie gdy mi ktos tak nadskakuje...zwlaszcza ktos taki, jak ona...zdawalo mi sie to falszywe i na pokaz...zreszta tak akurat mysle do teraz.
A moze ja poprostu az tak jej nie lubilam? z cala pewnoscia bardzo nie chcialam palac do niej sympatia, ale nie pytajcie dlaczego, bo tego sama nie wiem. Po jakims czasie zdolalam zaczac tolerowac jej nachalnosc...pozniej nawet wydalo mi sie to...hmmm MILE? zjedlismy obiad, masowalismy obzarte brzuchy, odpinajac kolejne guziki w spodniach...az wkoncuz  tesciowa wznioslysmy toast za tych co na morzu...pozniej drugi toast..i trzeci...po trzecim wyladowalam na papierosie z Danielem i Kaska w kuchni...nawet ich towarzystwo wydalo mi sie calkiem calkiem...ale to juz chyba wina tych toastow:)
pozniej kolacja i znow toasty....no i pozegnania nadszedl czas....
teraz to juz nie jestem pewna, czy to atmosfera Swiat..czy to wina tych wszystkich toastow ale z przyszla szwagierka wymienilysmy sie nr telefonow...nawet zaprosila mnie na sylwestra....szkoda, ze nie skozystam hehe...w drodze powrotnej prawie nie zasnelam w pociagu...a rano...oj rano pic sie chcialo...tak to sie koncza obiady u tesciowej...ale jak nie wypic za tych co na morzu:)

tulipanekgda : :